kwi 12 2009

idzstad


Komentarze: 0

Aleksander Łamek - Sen

Leśną ścieżką podążała młoda kobieta. Zafascynowana rozglądała się dookoła. Wszystkimi zmysłami chłonęła otaczającą ją przyrodę. Wdychała świeże, leśne powietrze, wsłuchiwała się w świergot ptaków, oglądała konary drzew.

Ten błogi stan nagle przerwał złowróżbny dźwięk. Z początku kobieta nie potrafiła go jednoznacznie zidentyfikować. Jednak czuła, że nie wróży on nic dobrego. Dźwięk stopniowo stawał się coraz głośniejszy. W końcu kobieta zdała sobie sprawę z tego, co on oznacza. Zaczęła z rosnącym przerażeniem spoglądać w ścieżkę przed sobą. To z tego kierunku zbliżało się niebezpieczeństwo.

W końcu w odległości 20 metrów od kobiety, na ścieżkę leniwie wszedł wilk, po nim drugi, trzeci, czwarty. Po chwili na ścieżce kłębiło się całe stado wilków.

Kobieta wiedziała, że te wilki nie przez przypadek się tu znalazły. Pod kobietą zaczęły uginać się kolana. Wiedziała jednak, że nie może dać opanować się strachowi. Przezwyciężając ogarniający ją paraliż odwróciła się i ruszyła biegiem przed siebie, byle jak najdalej od wilków.

Po kilku krokach odwróciła do tyłu głowę. Wilki ruszyły za nią w pościg. Kobieta zdopingowana tym widokiem zaczęła biec jeszcze szybciej. Do jej uszu dobiegało coraz głośniejsze warczenie prześladowców.

Po kilkudziesięciu metrach kobieta ponownie odwróciła głowę do tyłu. Wilki były coraz bliżej! W tym momencie kobieta poczuła silne szarpnięcie za lewą nogę. Nie zauważyła wystającego z boku ścieżki korzenia drzewa. Zahaczyła o niego stopą i po chwili leżała już bezwładnie na ziemi.

Zanim zdążyła się podnieść, pierwszy wilk był już przy niej. Kobieta zdążyła zobaczyć tylko paszczę z wielkimi zębami. W następnej chwili wilk zaatakował.

Kobieta krzyknęła przerażona i zerwała się z łóżka. Przez chwilę czuła jak serce wyrywa się jej z klatki piersiowej. Jednak po chwili zaczęła stopniowo się uspokajać. Odetchnęła z ulgą. To był tylko sen.

Kobieta położyła głowę na poduszce. W umyśle nadal widziała przerażającą paszczę wilka. Po kilku minutach rozmyślań zdała sobie sprawę, że już nie zaśnie. Podniosła głowę i spojrzała na okno. Właśnie wstawał świt. Kobieta wstała z łóżka i zabrała się do wykonywania codziennych czynności. Umyła się, ubrała i zaczęła przygotowywać śniadanie.

Właśnie smarowała chleb, gdy poczuła lekkie drżenie. Pomyślała, że to efekt złego snu. Ale nie. To nie ona drżała, tylko ściany. Trzęsienie ziemi - pomyślała kobieta. Ściany zaczęły drżeć coraz mocniej. Kobieta rzuciła się w kierunku korytarza. W tej chwili myślała tylko o tym, aby jak najszybciej wydostać się z budynku. Gdy dobiegła do drzwi wyjściowych, usłyszała huk. To jedna ze ścian pękła i zaczęła się osuwać. W tym momencie nie podtrzymywany sufit zaczął walić się wprost na kobietę. Kobieta chciała krzyknąć, ale nie udało się jej wydobyć ani jednego dźwięku. I w tym momencie kobieta obudziła się.

Zimny pot spływał jej po karku. Przez chwilę leżała nieruchomo. Następnie obróciła głowę i spojrzała na śpiącego obok niej męża. Ten widok pozwolił jej się uspokoić.

Do jej uszu dobiegło lekkie stukanie. To deszcz stukał o okno. Kobieta wstała powoli, aby nie obudzić męża, wyszła do przedpokoju, ubrała płaszcz i buty i wyszła na ganek. Powiew świeżego powietrza pozwolił jej się uspokoić. Kobieta zaczęła obserwować deszcz. Jakże mu zazdrościła tego, że nie miewa koszmarów.

W oddali zobaczyła błyskawicę. Po chwili następną i jeszcze jedną. W pierwszym odruchu kobieta chciała wrócić do bezpiecznego domu, ale widok rozjaśniających niebo błyskawic oczarował ją. Wpatrywała się w nie jak urzeczona. Nagle niebo nad nią stało się na ułamek sekundy dniem. Z chmur wyprysła błyskawica i trafiła prosto w kobietę. W tym samym momencie nastąpił wielki huk. Szyby w oknach domu rozbiły się na tysiące drobnych kawałków.

Huk obudził ze snu męża kobiety. Przez chwilę nie wiedział co się dzieje. Po kilku sekundach, gdy jego wzrok przyzwyczaił się do ciemności, mężczyzna spojrzał na śpiącą obok niego żonę. Odetchnął z ulgą. To był tylko zły sen.



Morał

Zanim przeczytasz poniższy morał, spróbuj sam zastanowić się, jaki morał niesie to opowiadanie. Pamiętaj, że poniższa interpretacja jest tylko jedną z możliwości.

Wielu ludzi przeżywa swoje życie będąc jakby we śnie. Wykonują codzienne czynności, wstają, chodzą do pracy, oglądają telewizję. Niby wszystko jest w porządku. A jednak w ich życiu brakuje czegoś, świadomości, że naprawdę żyją. Niektórzy ludzie w takim śnie przeżywają całe swoje życie.

Wielu jednak budzi się z niego. Często takie przebudzenie następuje w wyniku jakiegoś gwałtownego przeżycia, np. utraty pracy. Dopiero wtedy człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, jak niepełne było jego dotychczasowe życie. W rezultacie zaczyna zmieniać swoje życie, zaczyna się sam zmieniać.

Po pewnym czasie uzyskane zmiany w pełni go satysfakcjonują. Czuje, że to jest to. I zaczyna żyć nowym życiem. Jednak po jakimś czasie dochodzi do wniosku, że może więcej. I znowu wkracza na ścieżkę zmian. Znowu wprowadza zmiany do swojego życia. I tak w kółko. W rezultacie całe jego życie jest budzeniem się z kolejnych snów. I właśnie o to chodzi! W ten sposób możemy się rozwijać.

Na przeszkodzie w rozwoju może nam stanąć brak świadomości, że nas obecny stan jest pewnym snem, że różni się on od przeszłości (to przeważnie jeszcze dostrzegamy), ale też że różnić się on będzie od przyszłości. Dlatego żyjąc tu i teraz starajmy się pamiętać o tym, że przyszłość może być jeszcze wspanialsza niż chwila obecna, że jeżeli nastawimy się na szukanie nowych, doskonalszych ścieżek życia, to wcześniej czy później je znajdziemy.

originalboewm : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz